Moje życie można scharakteryzować jednym słowem AKTYWNOŚĆ. Na początku były żagle, które zdominowały moje liceum i lata studiów. Każdą wolną i ukradzioną chwilę 😊 spędzałem pod żaglami na rejsach śródlądowych, morskich czy oceanicznych. Wypływane godziny pozwoliły mi spełnić marzenie jakim, od zawsze było, samodzielne prowadzenie rejsów bez ograniczeń. W 2017 roku uzyskałem stopień Kapitana Jachtowego. Rejsy były prawdziwą szkołą życia, bo nic nie hartuje tak jak np. wielodniowy sztorm na pełnym morzu czy rywalizacja na regatach. Wszystkie morskie przygody nauczyły mnie szacunku do żywiołu a także, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Bo jaki jest fun z przygód, jeżeli nie można ich później opowiedzieć? 😊

W pewnym momencie morze zyskało godnego konkurenta – góry. Górskie wędrówki towarzyszyły mi od dawna, ale w mniejszej skali. Pierwsze górskie kroki w Beskidach, doprowadziły mnie na alpejskie szczyty. Oczywiście, po drodze były także nasze piękne Tatry, który sprawiły, że serce mocniej mi zabiło do skalistych i zaśnieżonych szczytów.

Morze i góry łączy jedno – emocje! ale i spokój, i pełne wyciszenie. Jak raz się wpadnie w rytm tych skrajności to trudno z nich zrezygnować. Ale w sumie, po co? Jak w górach i na morzu jest wszystko co kocham!